Etykiety

niedziela, 4 lutego 2018

#216 Czemu właściwie nie lubię Bolonii?

Czuję, że tym wpisem zostałabym ukrzyżowana przez parę osób z Bolonii, które w swoim życiu znałam.

Bolonia zawsze przywodzi mi na myśl dziwne skojarzenia mimo, iż przecież nie tak dawno pisałam wam o tym, że to w Bolonii zrodziła się moja chęć posiadania corona di alloro (wieniec laurowy) na moją obronę dyplomową.

Mimo to wewnątrz mnie walczy tak dużo sprzecznych myśli o Bolonii, że nie mogę ich poskładać nigdy w całość.
Jest to chyba jedyne miasto we Włoszech, które nie potrafi mnie do siebie przekonać.
Ale czemu?

Przecież Bolonia uznawana jest za miasto pionierskie jeśli chodzi o uniwersytety. Wielu kojarzy się więc z nauką, sztuką, wiedzą i najwyższym poziomem szkolnictwa w Europie.
Do mnie to jednak jakoś nigdy nie trafiało.

Niby cieszą mnie miasta, które można przejść wzdłuż i wszerz w godzinkę, a Bolonia do takich należy, ale jednocześnie czegoś mi w niej brak. Brak mi tego włoskiego elementu, który sprawiłby, że pokochałabym Bolonię tak jak Neapol, Positano, Tropeę i inne cudowne miejsca.

Może faktycznie nie nadaje się do północnych i środkowych Włoch.

Jeśli miałabym wskazać jedną rzecz, która faktycznie czyni Bolonię całkiem uroczą (choć wciąż nie tak bardzo) to z pewnością wskazałabym arkady i ich zbawienny cień nawet w najcieplejsze dni.
Może postawiłabym także na ilość muzeów, które zawsze przyprawiają mnie o uśmiech.

Ot tyle, albo i aż tyle.

Nawet bolońskie jedzenie średnio do mnie przemawia, bo jednak taką fanką słynnego spaghetti bolognese nie jestem 😋
Właściwie jest to makaron, który lubię chyba najmniej. To znaczy, zjem (zawsze zjem makaron lol), ale bez jakiegoś szału, zachwytu i radości w oczach.
Ja wiem, że boloński świat nie kończy się na spaghetti. Można na przykład zjeść także tagliatelle al ragù, ale daje mi to mniej więcej tyle samo radości co bolognese...

Wiem, że trochę pomarudziłam, ale często ludzie pytają mnie - Czy istnieje jakiekolwiek miejsce we Włoszech, którego nie polecasz? Jakiekolwiek włoskie jedzenie, którego nie lubisz?
Więc postanowiłam, że pokażę wam, że nawet ja nie kocham się we wszystkim co włoskie.


Byliście w Bolonii?

3 komentarze:

  1. Nigdy nie bylam, wiec nie moge powiedziec, czy potwierdzam czy zaprzeczam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja bym chciała spróbować jedzenia z Bolonii :) Ciekawi mnie ono strasznie:)
    buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze w tym miesiącu planuję wycieczkę do Bolonii, może jednak mnie urzeknie...

    PurpurowyKsiezyc

    OdpowiedzUsuń