Etykiety

środa, 24 stycznia 2018

#214 Najczęściej popełniane błędy podczas nauki języka włoskiego.

Pewnie każdy język obcy ma elementy, które uczącym się, sprawiają najwięcej problemów. Aspekty, o których często się zapomina, czy też zawiłości gramatyczne, których zrozumienie zajmuje szczególnie dużo czasu. Tak samo język włoski ma w sobie elementy, które wcale nie są tak banalne jak to mówią 😄 i nadzwyczaj często są mylone, bądź lekceważone przez uczące się osoby.
Zapomnijcie więc o powielanych stereotypach i spójrzcie na język włoski z nieco innej perspektywy!

1. Włoski to taki łatwy język.
Tak mówi co druga osoba, która zaczyna się go uczyć, a potem jakimś dziwnym trafem rezygnuje z niego po kilku miesiącach nie mogąc sobie poradzić. Siły opadły, pierwszy etap ekscytacji też i okazuje się, że kurde, naprawdę trzeba się uczyć (jak każdego języka z resztą). A przecież miało być tak prosto, bo niektóre słowa takie podobne, takie dźwięczne no i przecież byłam na wakacjach we Włoszech aż raz i podsłuchałam jak się zamawia pizzę. 😀 Moim zdaniem nastawianie się na to, że coś przyjdzie samo jest domeną ludzi naiwnych i pewnie dlatego kończą oni swoją naukę równie szybko co ją zaczęli. Nigdy nie można nastawiać się, że coś nauczy się i zapamięta samo, bo potem przychodzi jedynie twardy upadek na ziemię i szybka rezygnacja. Ileż to ja znałam osób, które uczyły się włoskiego miesiąc czy też dwa...

2. Przesadna wymowa.
Pewnie każdy kto zna włoski, zna też osobę, która się go uczy/uczyła i trochę przesadza z wymową. Istnieje naprawdę wiele osób, które nieudolnie próbują naśladować akcent Włochów, przeciągając sylaby do granic wytrzymałości. Od razu mówię- Włosi tak nie mówią, nawet jeśli niektórym tak się wydaje.

3. Gramatyka może poczekać.
Dlaczego tak wiele osób odkłada gramatykę na jakąś odległą, bliżej niesprecyzowaną okazję?
Czy naprawdę nie lepiej wprowadzać ją sobie stopniowo niż przez pierwsze miesiące mówić "Kali jeść, Kali spać", a potem nagle otworzyć szeroko oczy jak okaże się ile jest do nadrobienia i jak dużo błędów już się utrwaliło? Nie wydaje mi się, żeby te boskie rady w stylu "Lekceważ gramatykę, mów co ci ślina na język przyniesie!" miało jakieś prawdziwe zastosowanie...

4. Po co mi congiuntivo.
No, a zaraz po pytaniu "po co mi congiuntivo?" pojawia się pytanie "a po co mi passato remoto?"
Otóż jeśli nie znasz congiuntivo to już zawsze będziesz brzmieć jak niedouczony amator lub ewentualnie Włoch analfabeta. (btw. Congiuntivo jest specjalnym czasem, przez wielu uważanym za bardzo trudnym i skomplikowanym. Bardzo często mylą się w nim także Włosi, i tak potwierdzam, można się w nim zagubić. Zwłaszcza na początku łzy napływają do oczu na sam jego widok. Potem już z górki). A po co passato remoto (coś na wzór czasu przeszłego zaprzeszłego)? Po to, że bez niego nie przeczyta się żadnej książki.

5. Zapominanie o tym, że podwójne litery powinny być tak słyszane.
To moje ulubione. Wszystkie osoby, które zamiast penne mówią pene (penis). Podwójne litery muszą być słyszalne. Zawsze.



6 komentarzy:

  1. Włoskiego nigdy się nie uczyłam ale czasami mieszkałam niemiecki z angielskim :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym miała kiedyś okazje się poduczyć włoskiego to bardzo chetnie:) Piekny jezyk :)

    Buziaki:*
    WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie pozostanę przy angielskim :)

    PurpurowyKsiezyc

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś się pouczę ☺

    OdpowiedzUsuń
  5. oj tak, często słyszałam, ze włoski taki banalny jest, podobnie jak hiszpański. ;) i jak w tym drugim przypadku nie do końca jest to prawdą, tak podejrzewam, że w tym pierwszym jest tak samo. ;) a to z pomijaniem podwójnej litery mnie rozwaliło. ;)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń